Mamine rozkminy

Jak wspierać dwujęzyczność mieszkając za granicą? – wywiad z dr Joanną Kołak, ekspertką ds. rozwoju dwujęzycznego.

Dr Joanna Kołak od 9 lat zajmuje się naukowo zagadnieniem dwujęzyczności dziecięcej; prowadzi badania i publikuje w tym temacie. Jako badaczka lub koordynatorka badań brała udział w kilku dużych międzynarodowych projektach badawczych. Interesuje się czynnikami, które wpływają na rozwój zbalansowanej dwujęzyczności dziecięcej oraz wyzwaniami, z którymi borykają się rodzice wychowujący dzieci dwujęzyczne. Od kilku lat zaangażowana jest również w badania dotyczące rozwoju dzieci w świecie mediów cyfrowych. Pracuje jako badaczka i wykładowczyni na University of Salford (Manchester, UK). Mieszka w Londynie. Współpracuje także z zespołem MultiLADA działającym na Uniwersytecie Warszawskim. Zespół ten pracuje między innymi nad szczegółowym opisem wczesnego rozwoju językowego dzieci dwujęzyznych, których jednym z języków jest polski.

Jest mi niezmiernie miło, że zgodziła się Pani wziąć udział w tym wywiadzie. Pytania dotyczą dwujęzyczności zarówno natywnej jak i zamierzonej. 

  • Jestem mamą mieszkającą w Berlinie i razem z mężem wychowujemy syna w otoczeniu 3 języków. W domu mówimy po polsku, czytamy też książki po polsku. Niemieckiego nasz syn uczy się w przedszkolu i na placach zabaw. Natomiast jeśli chodzi o angielski to przyjęliśmy taką taktykę, że codziennie staramy się zadawać synowi kilka pytań po angielsku, ale podchodzimy do tego zupełnie na luzie, poza tym włączamy mu bajki i programy wyłącznie po angielsku, kupujemy też książki w tym języku. Czy nasze podejście do wielojęzyczności jest dobre? Czy nie mieszamy mu w głowie?

Brzmi to jak przemyślany i sensowny plan na dwujęzyczność zarówno natywną, jak i zamierzoną. Fajnie, że staracie się w domu mówić po polsku, a język otoczenia zostawiacie do zaopiekowania przez otoczenie i placówki (przedszkole, a potem szkołę). Rodzice na emigracji czasem zastanawiają się, czy jeśli w domu mówią głównie po polsku, to powinni też zacząć wprowadzać język otoczenia do domowej rutyny i zacząć zaznajamiać z nim dziecko. Badania jednak pokazują, że bardzo ważne jest skupienie się w domu na języku mniejszości, bo język otoczenia zadba sam o siebie (i bardzo prawdopodobne, że stanie się w pewnym momencie dominującym językiem dziecka), natomiast język mniejszości zawsze będzie potrzebował dodatkowego wsparcia. Jeśli chodzi o wprowadzanie dodatkowego języka w domu, to jak najbardziej można go wprowadzać tak, jak to robicie – przez książeczki, bajki i wartościowe programy telewizyjne, a także przez komentowanie tych książeczek/bajek i zadawanie pytań związanych z ich treścią. Jeśli wprowadzany w domu język dodatkowy nie jest pierwszym językiem żadnego z rodziców, to ważne jest,  żeby dostarczyć dziecku kontakt z tym językiem z dodatkowych źródeł, a bajki i książeczki (a także audiobooki) są świetne jako źródło dobrej jakości języka i zróżnicowanego słownictwa. 

  • Czy uważa Pani, że dwujęzyczność na emigracji jest potrzebna? Słyszałam wiele głosów mówiących o tym, że skoro mieszka się w danym kraju, to język polski nie jest już potrzebny. Czy to słuszne założenie?

Myślę, że każdy musi zdecydować, czy przekazywanie swojego pierwszego języka na emigracji jest dla niego ważne i czy czuje się do tego zmotywowany, tak żeby nie robić nic wbrew sobie i na siłę, „bo tak trzeba”. Jednak zawsze bardzo gorąco zachęcam do przekazywania tego języka w rodzinie, ponieważ znajomość każdego dodatkowego języka jest ogromną korzyścią poznawczą, społeczną i emocjonalną dla dziecka. Język ojczysty jest ważny do podtrzymania relacji z rodziną w Polsce (zwłaszcza jeśli członkowie tej rodziny nie mówią w drugim języku dziecka), a także do lepszego zrozumienia kultury i historii kraju pochodzenia rodziny. Jest też bardzo ważny do podtrzymania relacji rodzic-dziecko na emigracji; dla wielu z nas rozmowy o emocjach są nieporównywalnie łatwiejsze w naszym pierwszym języku, niż w tym drugim, dlatego warto mieć możliwość poruszania tych tematów z dzieckiem w naszym ojczystym języku. Każdy dodatkowy język otwiera nas bardziej na świat, dodaje dodatkową perspektywę patrzenia na ten świat. Do tego wiele jest badań, które pokazują, że dwujęzyczność może być wspaniałym treningiem dla umysłu, wspomagać naszą pamięć, uwagę, empatię. Niedawne badania pokazują też, że dwujęzyczność może usprawniać nasz mózg – np. w badaniu zespołu z University of Reading z 2020 roku mózgi dwujęzycznych dzieci i dorosłych miały więcej istoty szarej i białej w rejonach odpowiedzialnych za uczenie się i użycie języka, niż mózgi ich jednojęzycznych rówieśników. Rolą istoty białej jest między innymi komunikacja między komórkami mózgu, więc możemy przypuszczać, że w dwujęzycznych mózgach komunikacja ta może być usprawniona. 

  • Jak wspierać dwujęzyczność mieszkając za granicą?

Przede wszystkim zapewniać dzieciom bogaty i intensywny kontakt z językiem mniejszości, używać tego języka w sytuacjach życia codziennego, nie tylko w domu, ale też poza domem. Dzięki temu możemy przekazać większy zasób słownictwa związanego z różnymi kontekstami i sytuacjami. Bardzo ważne jest, żeby język mniejszości nie stał się tylko językiem poleceń, obowiązków i rozmów z babcią i dziadkiem. Warto zadbać o to, żeby kontakt z językiem był dla dziecka atrakcyjny i motywujący, czyli podsuwać dziecku ciekawe książeczki, bajki, audiobooki, gry. Jak najwięcej komentować w tym języku, np. na wycieczce albo kiedy jest się w jakimś nowym miejscu – tak  żeby dziecko mogło usłyszeć jak najwięcej nowych słów i zwrotów kiedy dobrze się bawi, jest w ruchu i „w akcji” ☺. 

  • Mamy taką oto sytuację: małżeństwo mieszane, tata jest Polakiem, a mama Niemką, obojgu zależy na dwujęzyczności. Czy metoda OPOL (one parent one language) jest jedyną skuteczną metodą, żeby zadbać o wychowanie w dwóch językach?

Badania pokazują, że nie jest to ani jedyna słuszna, ani najskuteczniejsza metoda. Ważne, żeby metodę dobrać do indywidualnych potrzeb rodziny; żeby każdy członek rodziny czuł się z nią komfortowo i naturalnie. W niektórych rodzinach mieszanych OPOL może sprawdzić się świetnie. Ale jeśli w rodzinie mieszanej rodzice zadecydują, że mówią do dziecka w swoich językach tylko wtedy, kiedy są z dzieckiem sami, a kiedy cała rodzina spędza czas wspólnie, chcą mówić tylko w jednym z tych języków (albo w trzecim, jeszcze innym języku), i wtedy czują się najlepiej i najbardziej naturalnie, to powinni za tym podążać. Pamiętajmy też, że to, co sprawdza się świetnie w rodzinie naszych znajomych, nie musi się sprawdzić u nas, i na odwrót. Dlatego fajnie jest eksplorować, sprawdzać, a jeśli po jakimś czasie chcemy zmienić metodę – nie bać się tego zrobić! Można też wprowadzić taką luźną zasadę, że każdy rodzic mówi do dziecka w dwóch językach (jeśli rodzice znają nawzajem swoje języki) w zależności od sytuacji, kontekstu.

  • A teraz druga sytuacja: mama jest Polką, tata Niemcem, a dziecko nie chce mówić po polsku, mimo że mama rozmawia z nim w tym języku. Co robić w takiej sytuacji? 

Konsekwentnie mówić do niego po polsku (nawet jeśli odpowiada w innym języku) i zadbać o to, żeby dziecko znało przynajmniej język biernie (tzn. rozumiało jak najwięcej, nawet jeśli chwilowo nie chce odpowiadać). Starać się też nie naciskać na dziecko, bo to może przynieść odwrotne skutki. Zamiast tego proponować jak najbardziej atrakcyjne sposoby spędzenia czasu po polsku, pokazywać, że ma się w życiu pozytywne nastawienie do tego języka i sprawiać, żeby dziecko miało jak najwięcej pozytywnych skojarzeń z tym językiem i z czasem spędzanym w otoczeniu tego języka. Jeśli tylko mamy taką możliwość, to wyjeżdżajmy do Polski na wakacje, żeby dziecko spędzało jak najwięcej czasu otoczone językiem polskim. Dziecko ma wtedy większe poczucie, że znajomość i używanie języka polskiego jest przydatne i ma zastosowanie w praktyce. Jeśli mogą do nas przyjechać jacyś polskojęzyczni goście, to też super. Po takich wyjazdach albo wizytach gości z Polski bardzo często dzieci „odblokowują się”, jeśli chodzi o język polski i zaczynają więcej go używać. 

  • Trzeci przypadek: mama nigdy nie mówiła do dziecka po polsku, tylko w języku partnera i otoczenia, ale po kilku latach stwierdziła, że jednak chciałaby nauczyć dziecko swojego ojczystego języka. Czy warto? Jeśli tak, to jak zacząć?

Oczywiście – zawsze warto zacząć, nigdy nie jest za późno! Można zacząć od wprowadzania elementów z języka polskiego do zabawy, czytać proste książeczki, zacząć używać kilku zwrotów w języku codziennym. A potem stopniowo wprowadzać więcej polskiego, aż w końcu (jak dziecko będzie już więcej rozumiało, osłucha się z językiem i będzie się czuło komfortowo) można po prostu przejść całkowicie na język polski. 

  • Dostaję informacje od polskich rodziców, którzy mówią w domu wyłącznie po polsku, że czasem wychowawczynie w przedszkolu skarżą się, że ich dzieci nie rozumieją poleceń po niemiecku. Co robić w takiej sytuacji?

Zanim dziecko pójdzie do przedszkola, można nauczyć je prostych podstawowych zwrotów w języku otoczenia (jeść, pić, siku, boli). Można też dostarczyć wychowawczyniom listę różnych zwrotów po polsku (zapisanych fonetycznie), gdyby dziecko nie reagowało na te niemieckie. Dzięki temu ułatwia się dziecku zaadaptowanie się do warunków przedszkolnych na samym początku

  • Spotkałam się z tym, że Polacy mieszkający za granicą wstydzą się mówić po polsku. Czułam się czasem wręcz zażenowana, gdy ktoś udawał, że nie zna polskiego, mimo że wiedziałam o tym, że mówi w naszym ojczystym języku. Z czego może wynikać takie zachowanie? Co możemy zrobić, żeby to zmienić? 

Czasem może to wynikać z poczucia, że nasz język nie jest tak prestiżowy, jak język otoczenia. Albo z obawy, że w otoczeniu krążą niepochlebne opinie o Polakach i że ktoś może nas podciągnąć pod te opinie. Dla mnie mówienie po polsku w Anglii jest powodem do dumy – pokazuję przez to, że mam pozytywny stosunek do mojego kraju pochodzenia i że nauczyłam się w życiu więcej niż jednego języka. Jeśli chodzi o to, co możemy zrobić, żeby to zmienić, to myślę, że dawać przykład samym sobą, to znaczy mówić w naszym języku w otoczeniu, jeśli mieszkamy na emigracji. Może dzięki temu więcej osób się ośmieli.  

  • Czy dwujęzyczność może mieć wpływ na opóźnienie rozwoju mowy? Wiele osób rezygnuje wtedy z drugiego języka, czy jest to zasadne?

Nie, żadne badania nie pokazują, że dwujęzyczność może opóźniać rozwój mowy. Dzieci dwujęzyczne osiągają kamienie milowe rozwoju mowy w mniej więcej tym samym czasie, co dzieci jednojęzyczne. Opóźnienie rozwoju mowy jest niezależne od dwujęzyczności, to znaczy może się pojawić zarówno u dzieci jedno-, jak i dwujęzycznych i nie jest spowodowane dwujęzycznością. Jeśli u dziecka dwujęzycznego zostanie zdiagnozowane opóźnienie rozwoju mowy, to ważne jest, żeby zacząć terapię przynajmniej w jednym języku, oraz wspierać ten drugi język najbardziej, jak się da. Czyli na przykład jeśli terapia jest prowadzona przez logopedę w języku otoczenia, to rodzic w domu może proponować dziecku podobne zabawy i aktywności w języku domowym, żeby stymulować ten język.

Bardzo dziękuję za interesującą rozmowę! Przekazała Pani niezwykle cenne informacje nie tylko dla mnie, ale myślę, że też dla wielu polskich rodzin mieszkających poza granicami naszego ojczystego kraju. 

Drodzy Czytelnicy jeśli w tym wywiadzie nie znaleźliście odpowiedzi na nurtujące Was pytania lub Wasz przypadek jest bardziej złożony, to mam dobrą wiadomość! Doktor Joanna Kołak prowadzi indywidualne konsultacje. Zapraszam Was też na jej instagramowy profil gdzie możecie znaleźć niezwykle ciekawe treści dotyczące dwujęzyczności.

Na koniec chcę Was zaprosić do pobrania aplikacji, o której możecie przeczytać poniżej i wzięcia udział w badaniu, które zostało przygotowane przez zespół badawczy na Wydziale Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego.

Możesz również polubić…

3 komentarze

  1. Bardzo wartościowy wywiad! Ciekawe pytania i spojrzenie na temat dwujęzyczności 🙂

  2. Super wpis i bardzo za niego dziękuję! Długo szukałam sensownej porady na temat nauki trzech języków, bo obecnie córkę uczę mówić po angielsku i wvtym języku mówię do niej w domu, a od znajomej psycholog usłyszałam, że to będzie potem problem, bo nie będzie mogła dogadać się z rówieśnikami, co nie ma żadnego pokrycia w rzeczywistości, a mała dogaduje się po polsku i po angielsku. Teraz chcę ją wiosną wysłać do przedszkola z drugim językiem- niemieckim i mam ciągle problem z organizacją wprowadzania niemieckiego w domu 🙂

    1. trzymam za Was kciuki:)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *