Zapytana o to, czy chcę kiedyś wrócić do Polski odpowiedziałam, że tego nie wykluczam. W naszym kraju coraz łatwiej znaleźć dobrze płatną pracę. Jest bardzo dużo ofert dla osób znających język niemiecki, więc nie bałabym się o swoją karierę. Jednym z głównych argumentów do pozostania w Niemczech, jest dla mnie to, że chciałabym by moje dziecko wychowywało się dwujęzycznie. Gdy podzieliłam się tą uwagą z osobą, która zapytała mnie o powrót do kraju, ta odpowiedziała mi, że teraz w Polsce wszystkie dzieci są dwujęzyczne, bo już w przedszkolach mają zajęcia z angielskiego. No prawie…, a prawie robi wielką różnicę. I tu przechodzimy do dwóch pojęć związanych z dwujęzycznością: dwujęzyczność naturalna i dwujęzyczność zamierzona. Cóż to takiego?
Co to jest dwujęzyczność?
Dwujęzyczność (bilingwizm) to trudne do zdefiniowania pojęcie, ale w dużym skrócie oznacza umiejętność posługiwania się dwoma językami, niekoniecznie na takim samym poziomie. Wyróżniamy dwujęzyczność naturalną (natywną), oraz dwujęzyczność zamierzoną (nienatywną).
Dwujęzyczność naturalna
Dwujęzyczność naturalna jak sama nazwa wskazuje oznacza, że dziecko od samego początku ma naturalny dostęp do dwóch języków. Dotyczy to dwóch sytuacji:
a) kiedy dziecko wychowywane jest przez parę mieszaną pod względem kulturowo-językowym
- rodziny mieszane najczęściej stosują metodę OPOL (one parent, one language), która polega na tym, że jeden rodzic mówi do dzieci w jednym języku, a drugi w drugim
b) kiedy dziecko wychowywane jest przez rodziców mówiących w tym samym języku, ale wszyscy mieszkają za granicą
- rodzice mówią w domu w swoim ojczystym języku, dzięki czemu dziecko uczy się pierwszego języka, natomiast drugi język poznaje przez kontakt z otoczeniem (przedszkole, szkoła, itd.)
Dwujęzyczność zamierzona (nienatywna)
Dwujęzyczność zamierzona to zjawisko, kiedy rodzice posługują się tym samym rodzimym językiem, ale zwracają się do dziecka w języku, którego sami nauczyli się jako języka drugiego. Przykład: Polacy mieszkający w Polsce mówią do swojego dziecka np. po angielsku, a dziecko uczy się języka polskiego przez kontakt z otoczeniem. W Polsce jest naprawdę wiele rodzin wychowujących swoje dzieci dwujęzycznie. Jeśli jesteście zainteresowani wprowadzeniem dwujęzyczności to na początek polecam tekst, w którym zostały rozwiane wszelkie wątpliwości związane z dwujęzycznością zamierzoną <klik>.
Jeśli chcecie zagłębić się w temat dwujęzyczności nienatywnej to polecam następujące blogi i grupy na Facebooku:
- https://englishspeakingmum.pl/
- https://teachyourbaby.pl/
- https://jezykidzieciom.blogspot.com/
- https://www.mamtonakoncujezyka.pl/
- grupa: Mamy mówią po niemiecku
- grupa: Mamy mówią po angielsku – Pogotowie językowe
- grupa: Mamy mówią po niemiecku – pogotowie językowe
- grupa: Wielojęzyczność zamierzona – uczymy dzieci języków obcych
Jak wygląda wspieranie dwujęzyczności w polskiej rodzinie mieszkającej w Berlinie?
Jako Polacy mieszkający w Niemczech, dbamy o to, żeby nasz syn wychowywał się dwujęzycznie. Przede wszystkim mówimy do syna po polsku, czytamy książeczki, słuchamy polskich piosenek, odwiedzamy rodzinę w Polsce, chodzimy na zajęcia dla polskich rodzin. Dlaczego język polski jest dla nas ważny? Po pierwsze: nie wyobrażam sobie sytuacji, w której moje dziecko nie rozumiałoby swoich dziadków, po drugie uważam, że znajomość języka polskiego, jednego z najtrudniejszych języków świata, jest niezwykle cenną umiejętnością, a po trzecie osoby dwujęzyczne dużo szybciej uczą się kolejnego języka <klik>. A tak w ogóle to język polski i Polska są po prostu piękne!
Zdarzało się i nadal zdarza, że czytamy mu auf Deutsch i słuchamy deutsche Kinderlieder, bo zależało nam na tym, żeby poszedł do niemieckiego żłobka chociaż trochę „osłuchany z językiem”, ale mówimy do syna wyłącznie po polsku.

Muszę przyznać, że bardzo się cieszymy, że nasz syn od kiedy chodzi do żłobka ma naturalny dostęp do dwóch języków. Nie wiem, czy mieszkając w Polsce bylibyśmy z mężem na tyle konsekwentni w mówieniu do dziecka po niemiecku. Muszę tu zaznaczyć, że nie mamy problemów z komunikowaniem się w tym języku, bo ja jestem po studiach z filologii germańskiej (poziom C2), a mój mąż ma certyfikat telc Deutsch C1. Oboje mówimy też po angielsku i jakiś czas temu zaczęliśmy wprowadzać ten język. Na razie czytamy książeczki, słuchamy piosenek, czyli standardowo, rozważamy też zajęcia muzyczne po angielsku. Ale ostatnim hitem są e-booki od Englishspeakingmum, dzięki którym staramy się mówić do syna również po angielsku. Znajdziecie tu samo „mięso”! Serio! Naprawdę to będą świetnie zainwestowane pieniądze.
W Berlinie jest wiele instytucji, które wspierają naukę języka polskiego w różnej formie:
- Polskie Towarzystwo Szkolne „Oświata” w Berlinie
- Szkoła Polska przy Ambasadzie RP w Berlinie
- KUKURYKU! e.V.
Można też zapisać dziecko do polskiej szkoły internetowej dla dzieci Polonijka.
Jeśli natomiast Wasze dziecko ma problem z przyswojeniem języka niemieckiego, mimo że chodzi do przedszkola, to warto spytać w Jugendamt o dodatkowe wsparcie językowe w Kita. Moja znajoma złożyła wniosek o taką „pomoc językową” (tzw. Zusatzberechtigung do Kitagutschein) i do żłobka przychodzi osoba zatrudniona przez Jugendamt, żeby wychowawczyni miała więcej czasu na indywidualną zabawę z jej dzieckiem. Takie wsparcie przysługuje każdemu dziecku, które w domu mówi w innym języku niż niemiecki, dotyczy to również rodzin polsko-niemieckich. Tutaj macie numery telefonów do osób zajmujących się wsparciem językowym w Jugendamt w każdej dzielnicy, a także możecie poczytać o berlińskim programie edukacyjnym dla placówek opiekuńczo-wychowawczych <klik>.
W dzisiejszych czasach nauka języka obcego to podstawa. Są różne drogi prowadzące do opanowania drugiego języka, ale myślę, że najważniejsze w tym wszystkim jest osiągnięcie celu. W przypadku naszego syna będzie to nawet trójjęzyczność: niemieckiego nauczy się w sposób naturalny, natomiast znajomość angielskiego osiągnie nienatywnie.
Przy pisaniu artykułu korzystałam z następujących źródeł:
http://jows.pl/sites/default/files/Wr%C3%B3blewska-Pawlak.pdf
http://dwujezycznosc.info/?q=pl/opol-czyli-ka%C5%BCdy-m%C3%B3wi-po-swojemu
https://www.daz-mv.de/sites/default/files/2017-12/dt-polnische_zweisprachigkeit.pdf
http://przystaneknauka.us.edu.pl/artykul/dwujezycznosc-jako-forma-ksztalcenia-jezykowego
Super wpis, ja myślę że w dzisiejszym świecie jeden język w zupełności nie wystarcza
Pucio to naprawdę piękna książka. Wspaniale wspiera rodziców i opiekunów najmłodszych dzieci w rozwijaniu mowy i komunikacji. Wystarczy po prostu korzystać z tej książki 🙂
super artkuł 🙂 I ogólnie jestem zakochana w jęz. niemieckim!
Chciałabym być naturalnie dwujęzyczna, ale niestety nie było mi to dane :). Nie wiem jak jest teraz w przedszkolach, ale u mnie angielskiego nie było, a też przez wiele lat nauki w szkole nauczyciele niespecjalnie przykładali się do nauki jakiegokolwiek języka, więc zaczęłam po prostu uczyć się na własną rękę 🙂
Super temat! I konkurs też. 🙂 Uczyłam się dobrych kilka lat niemieckiego w szkole i na korepetycjach i… podczas naszej ostatniej wizyty w Niemczech, do których wybraliśmy się, żeby zerknąć na jarmarki ( relację z tego pobytu umieściłam tutaj http://www./powroty.do/niemcy/jarmarki-swiateczne-dortmund-bochum/ ), przeraziłam się poziomem swojej niewiedzy. Mam wrażenie, że te lata nauki poszły kompletnie w las. Dlatego już zazdroszczę naturalnej nauki języka Waszemu dziecku. Fantastyczna sprawa!
To my jesteśmy nietypowi, bo niedość, że nasze dziecko ma rodziców o różnych pochodzeniach, to jeszcze żyjemy w trzecim Kraju, i dziecko uczy się w szkole języka Kraju w jakim żyjemy. Mój mąż włada 6 językami, synek już trzema, ja pozostaję już na tę chwilę przy dwóch i prawda jest taka, że nie mam głowy do języków obcych 🙂
[…] Pokazał mi się w proponowanych i z ciekawości zajrzałam. Spodobały mi się grafiki i idea wielojęzyczności, którą sama jestem zafascynowana, wiec dodałam ją do obserwowanych, a także udostępniłam jej […]
[…] Nasz synek chodzi do niemieckiego żłobka od 14 miesiąca życia i tam oswaja się z językiem niemieckim. Nie mogę stwierdzić, że już mówi w tym języku, ale wiem od wychowawczyń, że wszystko powtarza i rozumie polecenia. Czasem też coś mu się wymsknie w domu po niemiecku. Bardzo się cieszę (mimo tych tych wszystkich żłobkowych chorób), że tak wcześnie posłaliśmy syna do żłobka, bo praktycznie od samego początku poznaje dwa systemy językowe. Dostałam kilka prywatnych wiadomości od osób, których dzieci poszły nieco później do przedszkola (w Niemczech) i miały problemy ze zrozumieniem języka. Moim zdaniem musi to być stres dla dziecka, panie przedszkolanki też czasem narzekają, że dziecko nic nie rozumie. Uważam, że wprowadzanie drugiego języka obcego powinno się odbyć jak najwcześniej i nie chodzi mi tu tylko o osoby, które mieszkają za granicą. Mózg takiego małego dziecka chłonie wiedzę jak gąbka, więc szkoda by było tego nie wykorzystać i dlatego też jakiś czas temu zaczęliśmy wprowadzać trzeci język – angielski. Języki obce to jest ten element wychowania, na który kładę ogromny nacisk. Po więcej informacji na temat dwujęzyczności natywnej jak i zamierzonej, odsyłam do mojego artykułu na ten temat. […]
[…] w brodę pluć, czemu ja nie wpadłam na taki genialny pomysł:P). Jak już wiecie z tego wpisu <klik> nie mówimy z mężem do naszego dziecka po niemiecku, bo mieszkamy w Berlinie i nasz syn […]
[…] poranki, kiedy syn odmawia pójścia do przedszkola:). Aleksander pięknie się rozwija, nie tylko językowo i nie mam żadnych wątpliwości co do podjętej przez nas […]